Czyli jak z człowieka, który nigdy nie wierzył w masowy głośnik GDN20/40 przeszedłem w jednostkę z wiecznym bananem na twarzy przy starszym GDN20/30/1.
A więc tak... na początku były silniki, potem wzbudniki, aż w końcu głośniki - Tonsil w pigułce.
Na początku było Hi-Fi w całej Unitrze, czyli od 1970 roku kiedy to ukazały się pierwsze kolumny Hi-Fi ZGZ-H na kobaltowym GDN16/10 z odlewanym koszem i ogromnym resorem, połączone z wysokotonowym, francuskim równie udanym Audaxem lub stożkowym GDW 6.5. Aby oddać sprawiedliwość, pierwsze kolumny Hi-Fi to zespoły głośnikowe Fonica-Tonsil A-17 na GD31-21 + GDW 6.5. Od 1973-74 powstaje ZG25C, czyli układ GDN20/25 + membrana bierna UB20/30 i GDWK 9/40 - ciekawe zestawienie, bo takowy GDN nie potrzebował zwrotnicy, gdyż tak był dopracowany jego roll-off, a GDWK wpięty był na dwóch do wyboru kondensatorach (zależnie od tłumienia dB, wybieranego zworką z tyłu obudowy).
Zdjęcia ZG25 dzięki uprzejmości Rafała Maciejewskiego:
Piękny grill z gąbki o dużych komórkach klejony na specjalnie akustycznie perforowanej blasze, jak w.... słynnych monitorach JBL L100:
I.... znowu dziwnym zbiegiem i zabiegiem dobiegamy właśnie do 1977-78 kiedy to wchodzi update ZG25C w postaci nadmienionego ZG30C201 na 30 Wattowym GDN20/30/1 (ma inny kosz, membranę i karkas niż w GDN 20/40!), w połączeniu z GDWK 9/40 za pomocą zwrotnicy I i III rzędu z korekcjami RC + regulacja siły tonów wysokich!
Miejsce ów model zajmował chyba drugie od dołu w słynnej serii 201, ale wnioskowanie na takiej podstawie czasem może być krzywdzące...
Nie dalej jak miesiąc temu znajomy oznajmił mi, iż na ciepłym strychu coś nieznośnie zabiera przestrzeń "schowkową" jego żonie i prawda tego tamtego ten jest po krótce taka, że albo jakieś kolumny Unitry pójdą na opał, albo będzie można wykupić je asap za zagraniczne dewizy... jako zgniły imperialista kapitalista przyjąłem wyzwanie i po kilku strzałach znikąd owe, poniższe, precjoza cieszyły już oko innej Pani, tzn. żony mej cudownej oblicze.
Gentlemen no comments pls.
Spis motywacji podano w trosce o estetykę living-room'u sprawnie i nie pozostało nic innego jak w trybie dynamicznym odrestaurować owe zbytki, zabytki aby akceptację uzyskały. Ok, fajno, pobawiliśmy się trochę słownie, a teraz ad meritum!
Głośniki GDN mają teraz nowe zawieszenia wklejone z fabryczną precyzją, wewnątrz stan kolumn był szczęśliwie perfekt, skrzynie mahoniowe umyte i naolejowane. Nice. Ready, steady, Play!
Hm...
.................
.......................
.........................
Nie pamiętam nazbyt wielu chwil kiedy podobała mi się koncepcja membrany biernej, czyli bass-reflexu w wydaniu prosto na twarz. Nie przypominam sobie też, czy przy projektowaniu brałbym często pod uwagę, że 20cm + 2,5cm należy poprawnie ze sobą łączyć (mowa o basie i wysokotonowym).
Bierna zawsze sieje średnimi zniekształconymi i ma opóźnienia na niskich, więcej późniejszy GDN20/40 zawsze jawił się jako co najmniej dyskusyjny głośnik do odczuwania muzyki.
A jednak model ZG30C201 to niezły przykład na to, że teoria sobie, a praktyka swoją drogą prowadzi. W codziennej rzeczywistości na 10 Wattowej, boleśnie prostej lampie mamy z żoną hiper-galaktyczne efekty przestrzenne, nawet niski bas, wspaniałą średnicę do muzyki poważnej, wokali, elektroniki, you name it... Mogę wyżywać się na jakości tonów wysokich, ale mimo wszystko dźwiękowo duet współgra płynnie.
Nie słychać bolesnych podbić ani dołków na charakterystyce.
Jest naprawdę bardzo przyjemnie i muzykalnie. Dźwięk przepięknie fruwa z rozmachem, oddając układ sceny również daleko w głąb.
Obawiam się, że kiedyś przebiegało to po prostu tak:
- kolumny stały na podłodze lub były wciśnięte w gierkowską komodę, a nie luźno na 45cm podstawkach
- wzmacniacz był typowym tranzystorem w klasie AB, ciepłym mułem lub suchym wyjcem
- odtwarzacz... był analogowy kasetowo-adapterowy klasowo w większości Lo-Fajowy (nie każdy miał gramofon Daniel, czy Adam).
My obecni w XXI cieszymy się odtwarzaniem z dynamicznej i czystej cyfry, jakby się jej nie czepiać pod innymi względami i mnóstwem świetnie grających lampowców lub (mniej naturalnych vel muzykalnych) tranzystorowców i "cyfrowców".
To świetne kolumny i tyle.
A na podwieczorek...ZG30C201 pozdrawiają z USA
.